Podobnie jak 13-calowy Aspire S7, opisywany tu model z matrycą 11,6" ma szlachetny wystrój zewnętrzny. W przeciwieństwie do większego brata, który jest wykonany z magnezu, aluminium i szkła Gorilla Glass 2, ten laptop jest oparty na aluminiowej konstrukcji unibody. Przynajmniej tak nazywa to Acer. W rzeczywistości szczupły ultrabook nie wygląda na monolit, gdyż biały spód korpusu jest magnezowy. 

Od razu da się wyczuć, że S7 lokuje się na wysokiej półce cenowej. Powierzchnie zewnętrzne są aksamitne w dotyku. Szczotkowane wykończenie dekla z diamentowym wzorem robi dobre wrażenie. Ekran znajduje się za ochronną szybą wykonaną z wytrzymałego, ale błyszczącego szkła Gorilla Glass 2. Pozostałe powierzchnie są aksamitne a zarazem gładkie. Co cieszy, są one mniej podatne na zabrudzenia i odciski palców, niż inne.

Jakkolwiek smukłe linie i minimalistyczna forma obudowy grubości 12,2 mm mogą wydawać się delikatne, okazuje się ona wytrzymała i sztywna w każdej sytuacji. Przy pierwszym podniesieniu notebooka można się zdziwić, jak jest on lekki (waży 1,08 kg bez dodatkowego akumulatora), ale dość szybko człowiek przyzwyczaja się do tej jego nieprzeciętnej poręczności. Po pewnym czasie autor nie zastanawiał się już nad tym, jak i gdzie chwycić urządzenie - nie ma to znaczenia. Nic nie skrzypi, ani nie ugina się.

Dwa drobne zawiaski pracują dwustopniowo. Wieko otwiera się gładko do kąta około 95°, od którego pojawia się silniejszy opór. Jest to konieczne, gdyż zawiasy mają zapewnić stabilność dekla również podczas używania ekranu dotykowego. Takie rozwiązanie sprawdza się doskonale. Małego Acera można elastycznie dostosować do niemal każdego środowiska pracy. Przy maksymalnym kącie otwarcia, tj. 145°, da się go nawet używać jak tablet. Większy Aspire S7 (ten z ekranem 13-calowym) daje się jednak rozchylić jeszcze bardziej (do ponad 180°).

Do konstrukcji Aspire S7-191 nie można jednak podchodzić bezkrytycznie. Dołączanie dodatkowego akumulatora jest w miarę łatwe, gdy odkryje się już, jak to zrobić. Jego demontaż natomiast kończy się zazwyczaj przeklinaniem projektanta tego rozwiązania. Obie śruby mocujące często nie dają się łatwo odkręcić i użytkownik zmuszony jest do irytującej dłubaniny.

Choć magnezową spodnią pokrywę z aluminiowym korpusem spaja tylko 8 małych śrubek typu torx, górę przytrzymują jeszcze zatrzaski. Niby jest to standardowa procedura, ale naprawdę trzeba się napocić, by nie pozostawić śladów na aluminiowych krawędziach podczas zwalniania zatrzasków. Autor ostatecznie spojrzał tylko na wnętrzności laptopa przez szparę. Wtedy też stało się jasne, że otwieranie laptopa nie ma sensu, gdyż niczego w środku nie można wymienić czy rozbudować. Dlatego lepiej oszczędzić sobie nerwów i nie narażać obudowy na zarysowanie.

Przestrzeń dostępna na złącza zewnętrzne jest skąpa, a to ze względu na smukły profil obudowy. Acer zamontował w swoim Aspire S7-191 jedynie dwa porty USB 3.0, mikro HDMI jako wyjście obrazu i 3,5-milimetrowe zespolone gniazdo słuchawek i mikrofonu. Chcąc skopiować zdjęcia z aparatu, użytkownik musi mieć pod ręką kabel USB, ponieważ brak w tym laptopie czytnika kart SD o standardowym rozmiarze. Zamiast niego mamy wersję mikro na karty znane choćby ze smartfonów. Jeden z portów USB wyposażono w podtrzymywane zasilanie, by można było ładować przez niego np. komórkę, gdy laptop jest włączony.

Acer był zmuszony zrezygnować z portu LAN i gniazda VGA na ściankach korpusu, gdyż jednostka zasadnicza jest wyjątkowo cienka. Zdecydowano się w zamian na udostępnienie użytkownikowi przejściówek USB-LAN i mikro HDMI-VGA, ale ich użycie ogranicza oczywiście i tak ubogi arsenał złączy. Jako pozytyw należy odnotować duże odstępy między portami, więc podłączone kable czy urządzenia nie będą sobie nawzajem przeszkadzać.

Acer instaluje w Aspire S7-191 wysokiej klasy wyświetlacz o przekątnej 11,6 cala, który wyraźnie wybija się z tłumu pełnią kolorów i zakresem kątów widzenia dzięki technologii IPS i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli.

Dane z pomiarów przekonują o wysokiej jakości tej matrycy. To dzięki średniej jasności na poziomie około 385 cd/m² i solidnej czerni o wartości około 0,5 cd/m² oraz wysokiemu kontrastowi (814:1) i dużemu zagęszczeniu pikseli (179 ppi).

Czym powinien cechować się ultrabook? Czy ważniejsza jest smukła, sztywna i jak najmniejsza obudowa, dobre czasy pracy na akumulatorze, wydajność czy może ekran dotykowy o rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli? Acer chciał połączyć wszystkie te cechy w Aspire S7-191. Trzeba było tylko wcisnąć tę masę funkcji do obudowy laptopa formatu 11,6 cala o wysokości 12,2 mm.

Przy okazji wdrożono kilka interesujących koncepcji. Wystawienie na zewnątrz obudowy połowy pojemności akumulatora, którą w razie potrzeby można podłączyć jako dodatkową baterię, zapewnia elastyczność i wygodne do pisania nachylenie klawiatury. Nie można być jednak całkowicie zadowolonym z realizacji tego pomysłu. Rywale z podobnymi, jeśli nie dłuższymi przebiegami na baterii, np. Asus UX21A, są o kilka milimetrów grubsi, ale cała pojemność akumulatora mieści się w dołączonym etui. Również wymyślne mocowanie dodatkowego źródła energii, które może doprowadzić do szewskiej pasji nawet nadzwyczaj spokojnie usposobionego osobnika, można było sobie darować.

Także wyświetlacz budzi mieszane uczucia. Od strony technicznej trzeba pochwalić fakt, że zamontowano bardzo dobry, ostry, pełen kontrastu i kolorów ekran Full HD oparty na technologii IPS. Jednak świetna jasność obrazu (około 400 cd/m²) jest dostępna tylko tam, gdzie nie jest niezbędna, tj. w sytuacji podłączenia laptopa do gniazdka z energią elektryczną. Będąc w ruchu, trzeba sobie radzić z niecałymi 190 cd/m² i w większości przypadków będzie to za mało, by przeciwstawić się odbiciom światła.

Ekran dotykowy działa właściwie, ale lepszy pod tym względem jest Aspire S7-391 (model z matrycą 13,3"), gdyż w tym większym laptopie ekran można bardziej odchylić i tym samym płasko położyć na stole.

Aspire S7-191 ma jeszcze wiele zalet. Zaliczają się do nich elegancka, sztywna i lekka obudowa wykonana w dużej mierze z metalu, bardzo przekonująca wydajność robocza i chłodzenie, które zawsze pracuje równomiernie, bez przerw czy spowolnień obu swoich wiatraczków. Na co dzień chłodzenie jest też dość ciche, a jedynym wyjątkiem będą tu gry.