Wygląd MSI z serii GE ulega wraz z kolejnymi odsłonami powolnej, ale nieustannej ewolucji. Obudowa pierwszego GE70 wykonana była ze słabych jakościowo plastików, a recenzent Notebookcheck zżymał się na wiotkość obudowy, którą można było łatwo wyginać. W drugiej wersji GE70 pulpit roboczy został usztywniony aluminiową płytą, ale pokryta fortepianowym lakierem i tym samym podatna na zarysowania obudowa ekranu dalej stanowiła utrapienie użytkowników. Nowy GE70 Apache to już właściwie zupełnie inna konstrukcja. Porządny jak w poprzedniku aluminiowy pulpit występuje teraz łącznie z solidnie usztywnioną aluminiową pokrywą ekranu. Sam laptop bardziej przypomina starsze serie GT740 aniżeli swoich bezpośrednich poprzedników. Metalowe wzmocnienia nie wpłynęły zanadto na masę laptopa. GE70 Apache waży 3,1 kg, tylko o 50 g więcej od starszych modeli GE70.

Dekiel przeszedł nie tylko zmianę materiałową, ale także estetyczną. Producent zrezygnował z rozpraszających uwagę zbędnych wzorków i postawił na prostotę. Pokrywający tył ekranu element ze szczotkowanego aluminium pomalowano czarną farbą a jedyne ozdoby tej części notebooka to połyskliwe niewielkie logo MSI oraz podświetlany emblemat „smoczej armii” - marketingowego symbolu notebooków dla graczy marki MSI.

Sztywność zawiasów nie uległa zmianie. Dwa zawiasy łączące monitor z jednostką zasadniczą stawiają duży opór, wymagający przytrzymania podstawy podczas otwierania laptopa. Zakres, w jakim można manipulować położeniem ekranu, jest standardowy.

Sztywność metalowego pulpitu roboczego jest dobra. Średnie naciski nie wywrą większego wrażenia, silne potrafią wymusić pewne ustępstwa na niewielkim obszarze wokół gładzika. Spasowanie omawianego laptopa jest nienaganne. Elementy obudowy przylegają dość dokładnie. Nie ma też zbyt ostrych krawędzi.

MSI GE70 Apache, podobnie jak starsi przedstawiciele serii GE, oferuje łatwy dostęp do podzespołów. Pod dużą pokrywą serwisową ukryto: kartę sieci bezprzewodowej, dwa gniazda pamięci RAM (w testowanym egzemplarzu jedno pozostawało wolne), procesor, miejsce na dodatkowy dysk w standardzie mSATA, klasyczny dysk 2,5-calowy oraz łatwy do wyczyszczenia układ chłodzenia. 

MSI GE70 Apache posiada dość typowy zestaw portów peryferyjnych. Są dwa USB 3.0 i dwa USB 2.0 (w tym jeden z funkcją ładowania). Jest też coraz rzadziej spotykany analogowy D-Sub. Ponadto GE70 Apache posiada wyjście HDMI, gniazdo LAN, dwa gniazda audio, port zasilania i blokadę Kensingtona. Złącza rozmieszczono na ściankach bocznych pozostawiając przód i tył niezagospodarowanymi. Przód prawej ścianki jest zajęty przez pojedynczy port USB 2.0, ale to właściwie jedyny mankament w rozmieszczeniu portów na prawym boku.

Klawiaturę MSI GE70 Apache zaprojektowała znana wśród graczy firma SteelSeries. Emblemat tej firmy pyszni się za klawiaturą w prawym rogu. W stosunku do klawiatur testowanych przy okazji recenzowania wcześniejszych GE70 zmian nie ma za wiele; jedna z nich jest jednak znacząca. Zmieniono mianowicie system podświetlania, który został wzbogacony o gamę kolorów możliwych do ustawienia przy pomocy znanej z wyższych serii GT aplikacji KLM. Zanim aktywujemy wspomniany program, samym przyciskiem szybkiego uruchamiania rozświetlimy klawiaturę na biało. Intensywność podświetlenia można regulować przy pomocy kombinacji klawiszy Fn + / -. Klawisze pracują z twardym skokiem i przeciętną głośnością. Jedynym niechlubnym wyjątkiem jest głośna spacja. Klawiatura nie jest idealnie podparta i zdecydowany nacisk może wywołać widoczne ugięcia na jej powierzchni. Układ klawiatury jest typowy dla nowych MSI. Od standardowej klawiatury różni się wstawionym pomiędzy klawisze spacja i Alt Gr klawiszem „\”. Do tego prawy Shift jest odrobinę mniejszy od typowego. Korzystną cechą sprawdzanej klawiatury jest brak znaczących blokad kombinacji trzech klawiszy, ale nie usunięto blokowania się klawisza „I” przy wciśniętej jednocześnie kombinacji klawiszy „A” i „W”.

Temperatury MSI GE70 Apache pracującego bez obciążenia są bardzo dobre. Procesor nie osiągnął w spoczynku temperatury wyższej od 40°C, a temperatura dysku twardego nie doszła nawet do 30°C. Powierzchnie obudowy były zimne (w temperaturze otoczenia 19,5°C maksima wyniosły 23,7°C na pulpicie roboczym i 25,8°C na spodzie jednostki zasadniczej).

W czasie grania procesor osiągnął temperaturę 86°C, karta graficzna rozgrzała się do 83°C, a w przypadku dysku twardego było to 41°C. Jeżeli chodzi o obudowę, najwyższe stwierdzone wartości to 38,9°C na pulpicie roboczym i 43,7°C na spodzie. Ten test również przeprowadzono w temperaturze otoczenia na poziomie 19,5°C.

O ile układ chłodzenia daje sobie radę z grami, o tyle odprowadzenie ciepła w czasie testu obciążającego w 100% GPU i CPU jest już ponad możliwości jednego wentylatora. Procesor osiągnął w nim temperaturę 98°C, a karta graficzna Nvidii była jedynie o 1°C chłodniejsza. Na powierzchni obudowy poza okolicami wylotu powietrza z układu chłodzenia obudowa nie była zbyt gorąca, ale spód laptopa przy samym końcu układu chłodzenia osiągnął temperaturę 51°C. Ze względu na występowanie zbyt wysokich temperatur procesor broni się ograniczaniem częstotliwości taktowania nawet do 1,6 GHz. Throttling ma jednak więcej, niż jedno źródło. Brakuje także mocy zasilacza, mocy, która w czasie jednoczesnego działania FurMarka i Prime95 była dodatkowo pobierana z akumulatora.