Notebookcheck Logo

Zawirowania wokół QLC NAND

Wielu entuzjastów komputerów widzi pamięć QLC NAND tuż za rogiem. Okazuje się, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

Z Dalekiego Wschodu dochodzą sygnały, że pamięć QLC NAND już teraz nie jest opłacalna dla jej wytwórców. Może to oznaczać, że nie znajdzie się dla niej miejsce na linii produkcyjnej. Bardziej realny jest jednak scenariusz, że póki co znikomy wolumen produkcji nabierze rozpędu i pamięć nowego typu (QLC) trafi do nośników pamięci ale tych najdroższych. A więc premiery rynkowe i sklepowe jak najbardziej będą ale skierowane do klienta biznesowego - centra danych (serwerownie), przemysł i szeroko pojęte korporacje.

O co dokładnie chodzi? Podstawowym wyzwaniem współczesnego przemysłu jest przeniesienie produktu z laboratorium na linię produkcji seryjnej. Mówiąc wprost, łatwo skończyć z dniówką zakończoną kontenerem pełnym śmieci i niewielką liczbą sztuk produktu gotowego do sprzedaży. Z tym wiąże się automatyzacja (specjaliści od maszyn i ogólnie technicy są drodzy i nieliczni) i jej nadzorowanie (to co wymyśli inżynier ktoś musi wprowadzić w życie).

Idąc dalej tym tropem, w przypadku pamięci QLC NAND procent wadliwych układów (odstępujących od normy, jak np. szyba samochodowa, która nie będzie pasować do karoserii) jest nadal powyżej 50%. Wyzwaniem jest przeskoczenie tego progu i uzyskanie dobrych sztuk z udziałem w całej produkcji powyżej 50% (celem są dobre a nie odrzuty produkcyjne). Wtedy dopiero będzie można mówić o produkcji seryjnej na dużą skalę i zastępowaniu TLC NAND (w przypadku TLC był podobny problem na początku 2018 roku).

Pocieszające jest to, że zapowiedziano już produkty wykorzystujące QLC NAND a skierowane na rynek konsumencki. Jednak ich dostępność może być mocno ograniczona i odwleczona w czasie.

Źródło: DigiTimes

» skomentuj na forum «

Please share our article, every link counts!
Sylwester Cyba, 2018-10- 5 (Update: 2018-10- 5)