Rozumiem. Rozumiem. Potrzebujemy skrótów i skrótów w naszych rozmowach technicznych. W przypadku kamer, najbardziej imponującą liczbą marketingową jest rozdzielczość. Możemy stworzyć tytuł postu lub filmu z jak najmniejszą liczbą znaków i umieścić w nim naprawdę dużą liczbę.
Większe liczby są lepsze!
"NIE UWIERZĄ PAŃSTWO, ŻE TEN BUDŻETOWY TELEFON MA POTRÓJNY APARAT 50 MP!"
Osoby obeznane z technologią powinny być w stanie wywęszyć sensacyjny nagłówek, ale fakt, że widzimy tak wiele relacji podnoszących rozdzielczość, prawdopodobnie oznacza, że nadal ma to pewien wpływ na generowanie ruchu.
Niedawno przeczytałem artykuł redakcyjny (na innej stronie) o składanych telefonach, w którym narzekano na niechęć Samsunga do umieszczenia "obiektywu 200 MP" w którymkolwiek ze składanych telefonów Galaxy Z. Pomijając oczywisty błąd polegający na użyciu obiektywu 200 MP. Pomijając oczywisty błąd w użyciu słowa "obiektyw" zamiast czujnik, który komponent 200MP autor miał na myśli? Samsung produkuje dwa różne sensory o rozdzielczości 200 milionów pikseli. (Szczerze mówiąc, każdy z nich byłby ulepszeniem dla Z Fold i Z Flip, ale nie sądzę, że to właśnie autor miał na myśli).
Nie chcę się czepiać innych stron, ale na Notebookcheck regularnie można znaleźć artykuły i wiadomości opisujące aparat tylko poprzez podanie rozdzielczości. To proste. Większość witryn technicznych była winna tego skrótu w pewnym momencie w swoich relacjach z gadżetów.
Fotografia smartfonowa znajduje się na interesującym rozdrożu.
Byłem pod wrażeniem oferty aparatów takich marek jak Tecno i Infinix. Byłem całkowicie oczarowany aparatem i ekranem do selfie w Lava Agni 3. Oppo, Vivo i Xiaomi od lat oferują niedrogie telefony z aparatami, które znacznie przewyższają oczekiwania związane z ich ceną.
To, co moglibyśmy uznać za "przeciętne konsumenckie" doświadczenie fotograficzne, jest teraz solidnie usatysfakcjonowane poniżej średniej ceny.
Jednak w prezentacji i marketingu przekonaliśmy konsumentów, że powinni posiadać "najlepsze" doświadczenia. Najdroższe telefony mają "najlepsze" aparaty. Czy to nie ekscytujące, że TEN aparat ma DWIEŚCIE MILIONÓW PIXELI!
Jest to coś, co rozumieją fotografowie, ponieważ ta społeczność również doświadczyła "wojen megapikselowych" podczas wcześniejszej ery aparatów typu "wyceluj i zrób zdjęcie" oraz lustrzanek cyfrowych. Racjonalnie rozumiemy, że droższe profesjonalne aparaty nie są "lepsze", ponieważ wykonują więcej czynności za użytkownika i mają więcej punktów na swoich sensorach.
Drogie, wyspecjalizowane w aparatach fotograficznych smartfony osiągają punkt krytyczny, w którym prawdopodobnie powinny być omawiane z podobnym niuansem jak samodzielne aparaty fotograficzne.
Rozmiar sensora zawsze był znacznie ważniejszy.
Na przestrzeni dziejów, ludzie zawsze byli pod wrażeniem "dużego".
Obrazy z kamery filmowej średniego formatu wyraźnie różnią się od małych kamer jednorazowych, które kupowaliśmy w drogeriach. Twórcy filmowi mogą nakręcić dobrze wyglądający film na taśmie 16 mm, ale gdy chcą Państwo zachwycić publiczność, ludzie wiedzą, że marka IMAX oznacza "DUŻY". Nie inaczej jest z sensorami cyfrowymi.
Dzięki większemu sensorowi możemy pochłonąć więcej światła, zapewniając bardziej imponujące rezultaty w szerszym zakresie warunków oświetleniowych. Większy sensor daje większą pewność co do klarowności obrazu. Jeśli wszystkie inne specyfikacje są takie same, producent prawdopodobnie pozwoli zwiększyć czułość sensora w kamerze, gdy używany jest większy sensor.
Z estetycznego punktu widzenia, większe sensory pozwalają uzyskać bardziej dramatyczną i płytszą głębię ostrości. Dosłownie prawdą jest, że obiektyw odpowiada za głębię ostrości, ale praktycznie prawdą jest, że sensor determinuje wybór obiektywu. Im większa matryca, tym łatwiej uzyskać mniejszą głębię ostrości.
Powyższe stwierdzenia są prawdziwe dla wszystkich kamer cyfrowych.
Nie dotyczy to wyłącznie kamer kinowych czy bezlusterkowców. Dokładnie te same trendy obserwuje się w aparatach smartfonów. Większy znaczy lepszy, ale rozdzielczość nie mówi nam, czy powierzchnia sensora jest większa.
Gdy producent wymienia "50 MP" w arkuszu specyfikacji, istnieje szereg rozmiarów czujników, które oferują taką rozdzielczość. Najmniejszy aparat o rozdzielczości 50 MP, jaki udało mi się znaleźć, ma matrycę mniejszą niż 12 MP w smartfonie Galaxy S7 z 2016 roku. Największy sensor 50 MP dostępny w telefonie jest o ułamek większy niż sensor w samodzielnym aparacie, takim jak Sony RX100 VII. To ogromny zakres rozmiarów. Patrząc na względny obszar czujnika, nigdy nie zrównamy tych dwóch doświadczeń, ale oba będą oznaczone jako "50 MP".
W przypadku 200-megapikselowych sensorów Samsunga zakres nie jest tak wyraźny, ale wygląda mniej więcej tak.
Istnieje niewielka, ale praktyczna różnica między nimi. Są one przeznaczone do różnych zastosowań, ale technicznie rzecz biorąc, oba mają dwieście milionów pikseli.
Do czego przydaje się oznaczenie "MP"?
Reklamując tę jedną specyfikację, jedyną rzeczą, której możemy być pewni, jest to, że telefon będzie miał nowszy czujnik niż gdyby nadal miał czujnik 12 MP. Jeśli marka telefonu niedawno zaktualizowała 12 MP do 50 MP, nie możemy być pewni, jakiego czujnika używają, ale prawdopodobnie poprawi to wydajność autofokusa.
Czujnik może również pomóc w ulepszeniu przechwytywania obrazu HDR. Gdy klastry kolorów są spakowane razem w większe bloki, poszczególne subpiksele mogą przechwytywać różne wartości ekspozycji.
W przeciwnym razie nie możemy być do końca pewni, co jeszcze jest tak naprawdę ulepszeniem, dopóki nie dowiemy się więcej o kombinacji czujnika i obiektywu. "50 MP" lub "200 MP" niewiele nam mówi.
Jak poradzić sobie z luką w edukacji konsumentów?
Sprzedawanie konsumentom rozdzielczości prawdopodobnie naraża wielu ludzi na rozczarowanie.
"Ten nowy telefon ma 50 MP, ale zdjęcia nie wyglądają dużo inaczej niż w starym telefonie, który miałem z 12 MP. To wszystko to wciskanie kitu!"
Potrzebujemy skrótów w rozmowach technicznych. Potrzebujemy tych szybkich odniesień, które pomogą konsumentowi przejść do sedna i znaleźć informacje, na których mu zależy. Nie mam złudzeń, że w tym momencie wymienienie aparatu jako posiadającego "obiektyw o ekwiwalencie 100 mm w połączeniu z 1/1,4" czujnikiem typu hexadeca-cell binned z pikselami 0,56 µm", tak naprawdę nie pomoże większości konsumentów w podjęciu bardziej świadomej decyzji o zakupie niż powiedzenie im "ma 200 em siusiu".
Różnica polega jednak na tym, że jeden opis jest nieznany, ale precyzyjny. Drugi opis jest niejasny.
Potrzebujemy czegoś, co pomoże dotrzeć do większej liczby konsumentów, którzy mogą być ciekawi praktycznych różnic. W tej chwili to wszystko albo nic. Pośrodku jest bardzo niewiele.
W przypadku aparatów bezlusterkowych widzimy coś w rodzaju tego środka.
Większość konsumentów zobaczy bezlusterkowca i pomyśli "fajny aparat". Następnie środkowa grupa entuzjastów zrozumie różnice, takie jak "APS-C" lub "Full Frame". Najmniejsza grupa zanurzy się głębiej, aby znaleźć konkretne funkcje i narzędzia, których potrzebują w aparacie.
W miarę jak ceny naszych gadżetów rosną, a lepsza technologia dociera do urządzeń ze średniej i podstawowej półki, zrozumienie tego naprawdę może pomóc ludziom przezwyciężyć strach przed posiadaniem "najlepszego" aparatu w telefonie. Wielu konsumentów mogłoby zaoszczędzić pieniądze na przyszłych zakupach. Gdyby więcej osób rozumiało ten środkowy obszar specyfikacji technicznych, więcej osób mogłoby zrozumieć, że ich potrzeby są zaspokajane przez telefon z serii "A" i mogą nie uzyskać dużej wartości z wydawania więcej na Pro lub Ultra.
Nie wiem, jak sprawić, by więcej osób zaczęło fotografować telefonami, ale myślę, że zawsze warto przypominać ludziom, że liczba megapikseli jest jednym z najmniej wartościowych wskaźników, jakich możemy użyć.
Źródło(a)
Własne doświadczenie i badania