Nastolatka z Ontario w Kanadzie nie zdała niedawno egzaminu na prawo jazdy kategorii G, mimo że uzyskała doskonały wynik. Egzaminator wyjaśnił, że samochód, którego używała, Tesla Model Y Long Range jej rodziny, był "zbyt zaawansowany technologicznie" do testu.
Chociaż kursantka ukończyła egzamin z zerową liczbą błędów, egzaminator odmówił jej zaliczenia. Niektóre z powodów, które wymienił, to system hamowania regeneracyjnego samochodu, który automatycznie spowalnia pojazd, gdy kierowca zdejmie pedał gazu. Samochód Tesli emitował również sygnał dźwiękowy zielonego światła, który ostrzegał kierowcę, gdy światło drogowe zmieniło się na zielone.
Według egzaminatora kursantka nie naciskała wystarczająco pedału hamulca, mimo że wykazywała pełną kontrolę nad pojazdem.
Decyzja ta wzbudziła wątpliwości, ponieważ samochody Tesli i ogólnie pojazdy elektryczne nie są dyskwalifikowane podczas egzaminów na prawo jazdy w Kanadzie. Oficjalne wytyczne wymagają jedynie, aby samochody testowe spełniały podstawowe standardy bezpieczeństwa, takie jak działające światła hamowania, brak usterek i możliwość wyłączenia urządzeń rejestrujących. Nie ma żadnych zasad zakazujących hamowania regeneracyjnego lub funkcji specyficznych dla pojazdów elektrycznych.
Hamowanie odzyskowe, obecnie powszechne w samochodach elektrycznych, pomaga naładować akumulator i zmniejsza zużycie hamulców. Oznacza to, że kierowcy często polegają na pedale hamulca w mniejszym stopniu niż w samochodach napędzanych gazem. Dla egzaminatorów przyzwyczajonych do widocznego użycia hamulca może się to wydawać niezwykłe, mimo że jest to normalne dla mobilności elektrycznej.
To nie pierwszy raz, kiedy pojawia się taka kwestia. 16-latek z Kalifornii nie zdał egzaminu, ponieważ egzaminator uznał, że Tesla "sama zwalnia". Jednak stanowy Departament Pojazdów Silnikowych (DMV) wyjaśnił, że samo hamowanie regeneracyjne nie powinno być podstawą do niepowodzenia, a uczeń został dopuszczony do egzaminu.
W innym incydencie nastolatek w Arizonie nie zdał egzaminu, gdy egzaminator niesłusznie podejrzewał, że używana jest funkcja pełnej autonomicznej jazdy Tesli (FSD). Jednak samochód nie miał nawet zainstalowanego FSD. Urzędnicy przyznali później, że prawdziwym powodem było hamowanie regeneracyjne i zobowiązali się do przeglądu standardów testowania pojazdów elektrycznych.
Incydenty te pokazują rosnącą lukę między wymaganiami egzaminacyjnymi a nowoczesną technologią pojazdów elektrycznych. Egzaminatorzy mogą nie być jeszcze w pełni przygotowani do oceniania kierowców w pojazdach wyposażonych w takie funkcje, jak hamowanie regeneracyjne i alarmy wspomagające kierowcę.







