Dość bezprecedensowe spojrzenie za kulisy gry Electronic Arts Dragon Age: Veilguard ujawniło teraz, dlaczego długo oczekiwany tytuł BioWare przeszedł od boomu do upadku w ciągu kilku tygodni.
Choć brzmi to jak typowa historia korporacyjnego potwora połykającego niezależne studio gier, które nie pasowało do jego kultury, w rzeczywistości to chaotyczne podejście EA do odkrywania siebie na nowo doprowadziło do upadku najnowszego tytułu Dragon Age.
EA, znane głównie z ultrapopularnych gier sportowych, które stanowią większość jego wielomiliardowych przychodów, kupiło BioWare za 860 milionów dolarów z nadzieją na dywersyfikację swojego sportowego portfolio.
W trakcie tego procesu firma tak bardzo wtrąciła się w koncepcję i wykonanie Dragon Age, że zespół BioWare nie był w stanie nadążyć za wszystkimi korporacyjnymi zwrotami akcji i został pozostawiony sam sobie w poszukiwaniu czasu i wolności artystycznej.
Zamiast mrocznej narracji półotwartego uniwersum Dragon Age, które przyniosło EA pierwszy wielki hit w postaci sequela Inkwizycji BioWare, który sprzedał się w 12 milionach egzemplarzy, EA zdecydowało się uczynić z niego grę na żywo.
Odejście od szybkiej i ciężkiej atmosfery poprzednich tytułów Dragon Age próbowało powtórzyć sukces finansowy lżejszych gier online, takich jak Overwatch, i spotkało się ze sceptycyzmem zespołu BioWare. Czuli oni, że EA zmusza ich jedynie do stworzenia"Anthem ze smokami", nawiązując do innej gry stworzonej za kadencji EA, która okazała się klapą.
Podczas gdy poprzednie gry z serii zawierały taktyczną walkę, ta miała być pełna akcji. Zamiast zadań, których gracze mogliby doświadczyć tylko raz, gra była pełna misji, które można było wielokrotnie odtwarzać z przyjaciółmi i nieznajomymi. Ważne postacie nie mogły zginąć, ponieważ musiały przetrwać dla wielu graczy w niekończącej się rozgrywce.
W rezultacie szefowie studia BioWare i serii Dragon Age zrezygnowali w proteście przeciwko temu, dokąd zmierzały wysiłki zespołu, ale szybko zostali zastąpieni przez EA, a nowy lider zarządził kolejny zwrot.
Tym razem EA chciało, aby BioWare powróciło do formatu dla jednego gracza, który przyniósł serii Dragon Age początkowy sukces. Zespół miał jednak za zadanie zbudować zupełnie nową narrację w oparciu o podstawy gry wieloosobowej, które już posiadał, aby ukończyć grę w półtora roku, zamiast przepisywać wszystko od nowa, jak to zwykle bywa w przypadku tak wielkich zwrotów.
EA zatrudniło nawet zespół Mass Effect, by kierował pracami nad ukończeniem gry, podczas gdy liderzy Dragon Age byli pomijani na każdym kroku, gdy chodziło o kluczowe decyzje dotyczące tonu i charakteru gry. Szefowie Mass Effect, na przykład, naciskali na przepisanie całego dialogu z typowego dla gry wieloosobowej przekomarzania się na poważniejszą nutę z mieszanym sukcesem.
W rezultacie Dragon Age: The Veilguard brakowało zarówno narracji na żywo, do której był przeznaczony, jak i głębokiej i wciągającej fabuły dla jednego gracza z niemożliwymi wyborami, które sprawiły, że fani czekali na poprzednie edycje z zapartym tchem.
Mimo to, Dragon Age: The Veilguard stał się początkowym hitem na Steam, a profesjonalni krytycy i nowi gracze polubili go na tyle, że stał się natychmiastowym hitem listy przebojów, strącając Call of Duty z pierwszego miejsca. Tak jak starsi gracze Dragon Age sapali na zwiastunie EA zwiastun eA, tak samo nie polubili jej po premierze.
W ramach przestrogi, EA musiało wydać bezprecedensową korektę prognozy sprzedaży, która spowodowała, że jej akcje znalazły się w ogonie, a przyszłość zespołu BioWare w strukturze korporacyjnej Electronic Arts stanęła w martwym punkcie.