Battlefield 6 zadebiutuje na rynku już za nieco ponad tydzień, a EA oddało odważny strzał w kierunku swojego największego rywala, prezentując najnowszy zwiastun gry: Korzystając z popularności otwartej bety, wydawca wyraźnie stara się przedstawić Battlefielda jako poważnego konkurenta dla Call of Duty po raz pierwszy od lat.
Zwiastun otwiera nietypowa obsada: aktor Zac Efron, gwiazda NBA Jimmy Butler, piosenkarka country Morgan Wallen i zawodnik MMA Paddy Pimblett. Każdy z nich wciela się w inną klasę Battlefield - Efron w szturmowca, Butler w inżyniera, Wallen we wsparcie, a Pimblett w zwiadowcę. Zanim jednak zdążą wypowiedzieć choćby słowo, oddział zostaje rozerwany na strzępy, torując drogę grupie żołnierzy. "Kto to był?" - pyta jeden z nich. "Nieważne, ruszajmy" - padła odpowiedź, będąca niezbyt subtelnym ukłonem w stronę rosnącego uzależnienia Call of Dutyod występów celebrytów i krzykliwego marketingu.
W szczegółach ukryte są inne żarty, takie jak broń Pimbletta, pomalowana w przesadną skórkę, i wyrzutnia Butlera z wiszącym urokiem, oba wyraźne kopnięcia w system monetyzacji Call of Duty. A żeby było jeszcze bardziej jasne, dla kogo to było, wybór ścieżki dźwiękowej, Bullet With Butterfly Wings Smashing Pumpkins, był tym samym utworem, który był używany w kampanii marketingowej Call of Duty: Modern Warfare II.
Czas również nie jest przypadkowy. Zwiastun pojawił się na kilka dni przed Call of Duty Next, wydarzeniem Activision prezentującym Black Ops 7. Jest to najwyraźniejszy znak, że EA chce, aby gracze myśleli o Battlefield nie tylko jako o innej opcji, ale jako o alternatywie.
Rzucając tę rękawicę, Battlefield pozycjonuje się jako uziemiona, bezsensowna strzelanka, jednocześnie rzucając Call of Duty jako pełne kosmetyków, wypełnione celebrytami widowisko. A ponieważ film Call of Duty jest oficjalnie w drodze, EA miało mnóstwo materiału do pracy.
To, czy Battlefield 6 faktycznie może konkurować, dopiero się okaże, ale jeśli sukces ich bety jest jakąkolwiek wskazówką, EA z pewnością wydaje się pewne siebie. Czeka ich jednak ciężka walka. Call of Duty od lat pozostaje niekwestionowanym liderem gatunku FPS, z corocznymi wydaniami, które konsekwentnie dominują na listach przebojów, pomimo krytyki. Wyprzedzenie go jest mało prawdopodobne, ale dla graczy wypalonych kolaboracjami i crossoverami Battlefield 6 może służyć jako przypomnienie, że strzelanki nie muszą przypominać Fortnite, aby były zabawne.
Zwiastun wyjaśnił przynajmniej jedną rzecz: tym razem Battlefield nie przyszedł grać; przyszedł wygrać.