Tucano Velo Pack - plecak w teście
Tucano Velo to dość ekstrawagancka i oryginalna propozycja dla posiadaczy laptopów Sony Vaio. Jego szczególność zawarta jest choćby w samej nazwie: no bo jak można nazwać plecak welonem? Mamy nadzieję, że nasza recenja pomoże w podjęciu decyzji czy warto wziąć z nim ślub.
Wzornictwo
Do naszej redakcji dotarł plecak Tucano Velo pomyślany o użytkownikach laptopów Sony Vaio. Jest on o tyle niekonwencjonalny, że jego kształt można nazwać trapezowatym. Poza tym różny od zwykłego sposób rozwiązania uprzęży. Mamy tutaj jeden zasadniczy pas (zespolony z rączką), który przewiesza się przez ramię i łączy krzyżowo z paskiem stabilizującym, który wychodzi z przeciwległego kąta spodu. Zakładanie Velo nie jest więc tak proste jak w przypadku tradycyjnego i przypomina trochę brania na plecy spadochronu. Z upływem czasu zaczyna się to jednak zapewne robić równie intuicyjnie co wdziewanie tornistra szkolnego. Podkreślić należy, że w bardzo ciekawy sposób rozwiązano problem przenoszenia w dłoni (np. w środkach komunikacji miejskiej). Wydzielono tu pokaźnych rozmiarów ucho pozwalające na wygodne trzymanie.
Kolorystyka produktu nie porywa. Połączenie szarości z czernią może wręcz odpychać. Szczególnie, jeśli ktoś nie przepada za stylem techno. Załamania linii na głównej płaszczyźnie plecaka trącą mocno dyskoteką i to taką małomiasteczkową.
Z drugiej strony pewną wartość stanowi to, że sprzęt ten nie jest świecidełkiem. Niepozorna szarość i czerń dobrze pasują do metra, gdzie wbijamy się w duże skupisko ludzi.
Wzorki od strony pleców (ozdobne przeszycia białą nicią) należy natomiast zapisać do udanych. Użytkownik Velo szybko się nimi nie znudzi – jest to torba o dwóch obliczach – z przodu prawie że brzydka, z tyłu nader elegancka.
Konsekwencją takiego a nie innego wyglądu jest też schowek na odtwarzacz MP3 ukryty w naramienniku. Rozwiązanie to jest o tyle frapujące, że suwak biegnie po stronie spodniej, a tunel dla kabelka słuchawek jest bardzo dyskretny. Lepiej tego zrobić było nie można.
Dla kontrastu suwaki przedziału laptopa oraz kieszeni na akcesoria mogłyby być lżejsze. Blaszki są masywne, mają zbyt plastikowy wygląd i chodzą dość ciężko. Przyznać im trzeba, że operację otwarcia i zamknięcia można wykonać bardzo szybko. To oczywiście kwestia subiektywna, nam jednak się one nie spodobały.
W praktyce
Przestrzeń dla laptopa pozbawiona jest fajerwerków w rodzaju pianki przyjmującej energię uderzeń. Od strony pleców wyczuwa się budzące zaufanie wzmocnienie, to samo od dołu, jednak od frontu i góry już nie. Niektórym użytkownikom może nie pasować skąpość miejsca do operowania laptopem podczas wkładania i wyjmowania. Mogłoby to zostać rozwiązane nieco lepiej.
Kieszeń na akcesoria jest skromna z racji bezpośredniego sąsiedztwa komory laptopa. Rozpina się za to kawałek na szczycie i aż po sam dół. Nie będzie więc problemu z obejrzeniem jej zawartości. Do tego dochodzą dwie kieszonki siatkowe do utrzymywania ruchomych przedmiotów. Trochę skromnie, ale na myszkę i kabelki wystarczy w zupełności.
Ramiączko zostało już opisane. Zabrakło jednak informacji o tym, że daje się ono regulować. Nie będzie problemu z dopasowaniem plecaka do własnej postury. Kabelek natomiast chroni gumowa membrana, co stało się już standardem w tej klasie produktu.
Co rzuciło nam się podczas noszenia Velo? Ano, jest to plecak skonstruowany wyraźnie z myślą o południowych dandysach z brylantyną we włosach, którzy zamiast siedzieć przy książkach, większą część studiów spędzają na siłowni. Dla prawdziwego, wąskiego w ramionach nerda, którego nie sposób oderwać od neta (jak się tak zassie, to...) utrapieniem będzie to, że główny pasek wciąż zjeżdżał będzie z barku i non stop przychodzi go poprawiać.
Podsumowanie
Do zakupu tego śmiałego produktu, jakim jest Tucano Velo, trzeba nieco obywatelskiej odwagi. Kto jednak spróbuje, ten nie pożałuje. Plecak bowiem świetnie wpisuje się w kanony studenckiego życia i wiele razy będzie miał okazję dowieść swej wartości.
Oprawa jest trochę kontrowersyjna (nie jesteśmy zwolennikiem stylu techno), jednak nie wykluczamy, że może się ona podobać. Niekonwencjonalny sposób ubierania to chyba raczej atut tego plecaka, który kierowany jest do osób nieoglądających się na tradycje i zwyczaje. Szkoda tylko, że trzeba być raczej szerokim w barach, by go wygodnie nosić.
Należy ubolewać, że zabezpieczenia, którymi może się cieszyć przenoszony lapek, są dość słabe. Velo jest bowiem tak naprawdę uplecakowanym pokrowcem, toteż warstwy ochronnej pianki nie są zbyt grube. Podyktowane to zostało zamysłem twórczym – plecak miał być lekki i poręczny.
Zachęcamy do dyskusji nt. powyższego testu i testowanego sprzętu na naszym forum. -> Forum
Dziękujemy Tucano.pl za udostępnienie torby do testu.